Pierogi, żubrówka i oscypek to chyba najbardziej znane na świecie polskie produkty eksportowe. Mało kto wie, że ręcznie malowana ceramika z Bolesławca również ma swoich wiernych fanów rozsianych po całym świecie. Artystyczne wyroby opanowały nie tylko Niemcy czy Francję, ale również Stany Zjednoczone, a nawet Japonię!

W Europie ceramika z fabryki naczyń w Bolesławcu już dawno zaskarbiła sobie sympatię klientów. Trwała, estetyczna, nadająca się zarówno do zapiekania w piecu, jak i podgrzewania w mikrofalówce czy myciu w zmywarce, stanowi połączenie piękna z funkcjonalnością. Cechy te sprawiły, że coraz więcej amerykańskich gospodyń domowych zapragnęło mieć ceramiczne naczynia z Polski u siebie w domu. W Stanach Zjednoczonych ręcznie robione talerzyki czy miseczki są rzadkością, dlatego bolesławiecka propozycja stanowi poważną konkurencję dla rodzimych produktów. Nawet aktor Robert Redford zdecydował się na sprzedaż ceramiki z Bolesławca w swoim sklepie internetowym. Nic dziwnego, że za średniej wielkości naczynie amerykańscy klienci są w stanie zapłacić nawet 250 dolarów. W Japonii klienci szczególnie upodobali sobie specjalne zestawy do sushi, które składają się z aż 20 elementów oraz czajniczki i nabieraki do zielonej herbaty. Fascynacja ręcznie malowanymi naczyniami zaowocowała również w produkcję kilku programów telewizyjnych, dzięki którym mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni mogli poznać od kuchni proces produkcji naczyń.